Znajdź swoje wymarzone mieszkanie w Rzeszowie

Znajdź swoje wymarzone mieszkanie w Rzeszowie

Dodane przez: Piotrek Litewski w dniu: 13-02-2024

Czas na rozmowę z ulubienicą kibiców i wulkanem energii w naszej drużynie. Wiktoria Kowalska opowie, m.in. o uzależnieniu od rywalizacji i poszukiwaniach, wraz z fanami, swojego zaginionego pieska.

 

 

Piotr Litewski Jr: Czy rola atakującej jest Twoją wymarzoną pozycją na boisku?

Wiktoria Kowalska: Od zawsze chciałam grać na ataku i zazwyczaj oglądałam i podziwiałam osoby, które grały na tej pozycji, np. Katarzynę Skowrońską i Mariusza Wlazłego. Więc można stwierdzić, że to była taka moja wymarzona pozycja i cieszę się, że mogę grać na pozycji atakującej.

 

Wielu sportowców ma swój rytuał meczowy. Czy Ty również taki masz?

Każdy mój dzień meczowy wygląda tak samo. Mniej więcej w podobnych odstępach godzinowych jem posiłki, słucham muzyki, a ten dzień jest dla mnie zawsze wyjątkowy. Niezależnie o której godzinie jest mecz, to wszystko mam dokładnie zaplanowane. Tak to u mnie wygląda.

 

Jaki mecz z Twoim udziałem utkwił Ci najbardziej w pamięci?

Finał 1. Ligi Kobiet. Grałyśmy wtedy z Mielcem. Play-Offy i cały ten ostatni trójmecz aż do samego awansu miałam bardzo dobry. W kilku meczach dostałam MVP. Graliśmy wtedy z Częstochową, z Krosnem i później też z Mielcem, także to był mój taki najlepszy okres i najbardziej zapamiętałam te chwile w swojej karierze.

 

Czy adrenalina i chęć rywalizacji uzależnia?

Wydaje mi się, że tak, bo od małego i od czasów wczesnoszkolnych brałam udział we wszystkich możliwych zawodach, zaczynając od biegania, którego do tej pory nie lubię. Były też zawody skoków w dal, piłki nożnej, koszykówki i siatkówki. Łapałam się wszystkiego oprócz pływania, z którym zawsze było mi pod górkę. Mogę stwierdzić, że każdy sportowiec kocha rywalizację i adrenalinę.

 

Chęć zdobywania najwyższych celów dopinguje Cię mocno do ciężkiej pracy?

Zdecydowanie tak, bo to jest taki motor napędowy. Ciągle chce się być lepszym, nawet jeśli niekoniecznie od kogoś, to przynajmniej od samego siebie. Jest to taki mój wewnętrzy doping. Jak się jest sportowcem, to chęć zdobywania najwyższych celów jest oczywistością i to dodaje motywacji do ciężkiej pracy.

 

Jest to Twój pierwszy sezon w barwach Rysic. Z kim się najbardziej zaprzyjaźniłaś oraz z kim dzielisz pokój, podczas spotkań wyjazdowych?

Idąc tutaj do klubu znałam się już z Kasią Wenerską i Magdą Jurczyk, bo grałyśmy ze sobą w Świeciu. Naprawdę panuje tutaj bardzo fajna atmosfera, także chyba wszystkie dziewczyny lubią się ze sobą. Od razu czułam się tu bardzo dobrze, dlatego ciężko też mi wybierać jakieś najlepsze koleżanki. Na pewno to, że wcześniej znałam się z dziewczynami, pozwoliło mi na lepszą aklimatyzację.

 

Czy łatwo nawiązujesz nowe znajomości?

Czy tutaj, czy gdzieś indziej, zazwyczaj łatwo nawiązuję kontakty z ludźmi. Lubię spędzać z nimi czas i ich poznawać. Wracając jeszcze do wcześniejszego pytania, jeśli chodzi o pokoje, to nie dzielę go z jedną osobą, ponieważ są tutaj rotacje, niezależne ode mnie, ani od żadnej z dziewczyn. Trener rozdziela pokoje tak, żeby każda z każdą sobie trochę pomieszkała. Tak mi się przynajmniej wydaje. Nie wiem, czy to ma jakiś głębszy sens, ale mi to nie przeszkadza.

 

Jakie masz nastawienie i oczekiwania względem swojego zespołu przed końcówką sezonu?

Oczywiście jak najwyższe. Bardzo lubię sobie wizualizować różne sytuacje, np. naszą drużynę na najwyższych szczeblach rozgrywek, jakie są tylko możliwe. Każdy ma wielkie oczekiwania względem siebie oraz drużyny i wszyscy marzymy o tym co najlepsze.

 

Które rozgrywki dają Ci więcej emocji? Tauron Liga, czy Liga Mistrzyń?

Liga Mistrzyń jest dla mnie nowa, ponieważ pierwszy raz mam z nią styczność. Jest to coś wyjątkowego, zupełnie inne emocje. Gdy tam debiutowałam i leciał hymn, miałam delikatne ciarki, ale też dumę, że gram w takim klubie, który może uczestniczyć w tych rozgrywkach. Na pewno jest to coś wyjątkowego, tylko że nie jest to tak często jak Tauron Liga, więc jakbym miała grać tylko w Lidze Mistrzyń, to słabo, ale jest to coś niesamowitego.

 

Masz jakiś długofalowy, pozasportowy plan na życie?

Plan może nie. Mam wiele celów. Mam pomysł na życie, który wymaga dużej ilości wysiłku, dlatego najpierw muszę skupić się na siatkówce i na prowadzeniu swojej kariery tak, żeby móc zrealizować te późniejsze plany, o których na razie nie będę mówić. One naprawdę wymagają sporego nakładu sił.

 

Jaka była Twoja najśmieszniejsza sytuacja z fanami? Miałaś w ogóle taką?

Może najśmieszniejszą nie, ale w Tarnowie, w ubiegłym roku z mojego mieszkania na chwile wybiegł mi piesek i myślałam, że się zgubił. Szukałam go sama, a później pomagały mi dziewczyny, które ze mną mieszkały. Nigdzie go nie było. Po kilkunastu minutach napisałam więc do fanów. Nagle prawie cały klub kibica zaczął szukać mojego psa, angażując w to również swoje rodziny. Do tej pory jestem im za to bardzo wdzięczna, także pozdrawiam kibiców, jeśli będą to czytać. Piesek odnalazł się zupełnie przypadkowo. Okazało się, że zgubę przygarnęli pewni państwo i schowali go do domu. Na szczęście udało się go odzyskać. Piesek jest ze mną do tej pory.

 

Wiksa, dzięki za rozmowę.

Wróć do listy
19 kwiecień 2024

godz. 20:30

Netto Arena

Polsat Sport

Grupa Azoty Chemik Police
3:1
PGE Rysice Rzeszów

Grupa Azoty Chemik Police vs. PGE Rysice Rzeszów

TAURON Liga