Znajdź swoje wymarzone mieszkanie w Rzeszowie

Znajdź swoje wymarzone mieszkanie w Rzeszowie

Dodane przez: Piotrek Litewski w dniu: 26-01-2024

Intensywny, siatkarski kalendarz nie przeszkodził naszej środkowej, by porozmawiać ze mną o początkach swojej kariery i latach spędzonych w naszym klubie.

 

 

Piotr Litewski Jr: Styczeń jest dla naszej drużyny niezwykle ciężki. Kluczowe spotkania w Lidze Mistrzyń, mecz z Chemikiem, Puchar Polski z Grotem. Czy natłok tak dużej ilości ważnych meczów, w tak niewielkim odstępie czasu, nie spowoduje zbytniego przemęczenia i braku świeżości w ostatnich miesiącach sezonu?

Anna Obiała: Zmęczenie na pewno będzie, ale przy takiej intensywności nie da się tego uniknąć. Jesteśmy do tego przyzwyczajone, ponieważ grafik całej ligi w ostatnich latach jest bardzo napięty. Jedynie, o co musimy się martwić to, że przy tak dużej ilości meczów jest bardzo mało czasu na treningi i pracę nad różnymi elementami. Tak naprawdę nie jesteśmy w stanie wejść w żaden cykl treningowy i pracować nad swoimi niedoskonałościami, dlatego pod tym względem, może nam to trochę przeszkadzać.

 

Niedawno rozegraliśmy spotkanie z Chemikiem. Uważasz, że starcia Rysic z drużyną z Polic są polskim El Clasico?

Na pewno przyciągają bardzo dużo kibiców i każdy z nich oczekuje dobrego spotkania, najlepiej pięciosetowego, chociaż wolałybyśmy zawsze zamykać wszystkie mecze nieco szybciej. W ostatnich latach mecze Chemika i Rysic najczęściej kojarzyły się kibicom z finałami Tauron Ligi. Bardzo często gramy między sobą tie-breaki i to tylko potwierdza, że poziom obydwu zespołów jest wyrównany. Te spotkania zawsze gwarantują dobrą siatkówkę i dużo emocji.

 

Odkąd dołączyłaś do Rzeszowa, Rysice w każdym sezonie zdobywały srebro. Czego według Ciebie brakowało naszej drużynie w tych wszystkich finałach?

Myślę, że może nie tyle szczęścia, ile trochę doświadczenia. Wcześniej nie potrafiłyśmy zamykać tych meczów finałowych wtedy, kiedy miałyśmy okazję. Może też nie trafiałyśmy z formą. Zmęczenie sezonem również odegrało jakąś rolę w tym wszystkim.

 

A nie wydaje Ci się, że w finałach trzeba mieć głównie szczęście? Bo umiejętności raczej wam nie brakuje.

Tak. Trochę miałyśmy pecha i tak jak wspomniałam wcześniej, brakowało nam doświadczenia. Zawsze byłyśmy świeżym, nowym i trochę młodym zespołem.

 

W drużynie z Piły i teraz w Rzeszowie grasz z numerem 8. Czy jest jakaś specjalna historia Twojego przywiązania do tego numeru?

Nie, nie ma. Gdy już zaczęłam grać, to przywiązałam się do tego numeru, więc jak przyszłam do Rzeszowa i była możliwość jego wzięcia, to po prostu go wzięłam, żeby później mi się nie myliło (śmiech).

 

Po tylu latach spędzonych w Rzeszowie tęsknisz za rodzinną Piłą, czy może jednak wiążesz swoją pozasportową przyszłość z naszym miastem?

Nie, niestety. Mimo, że mieszka mi się tu bardzo dobrze i czuję się naprawdę komfortowo, to za kilka lat na stałe planuję wrócić do domu. Wiadomo, każdego dnia tęsknię za rodziną, bo dzieli nas 7 godzin podróży, więc widzenie się z bliskimi nie jest możliwe tak często, jakbym chciała.

 

Zostaje tylko telefon lub kamerka internetowa.

Niestety, masz rację.

 

Zgaduję, że dotychczasowy pobyt w Rzeszowie, pod względem sportowym, oceniasz bardzo dobrze. Jak byś podsumowała grę naszej drużyny w obecnych rozgrywkach?

Myślę, że z miesiąca na miesiąc wyglądamy coraz lepiej. Zaczęłyśmy trochę słabiej niż w poprzednich latach, bo jednak przyzwyczaiłyśmy kibiców do ciągłego wygrywania. Teraz zaczęłyśmy troszkę inaczej. Miałyśmy dwie porażki po czterech kolejkach, ale uważam, że liga bardzo się wyrównała. Z jednej strony potrzebowałyśmy trochę czasu, żeby zgrać ten zespół na nowo, mimo że w pierwszej szóstce nie zmieniło się zbyt dużo, a z drugiej strony musiałyśmy też dostosować się do poziomu ligi, który wskoczył w tym sezonie na level wyżej.

 

Czy nie uważasz, że jest to najbardziej wyrównany sezon od kilku lat?

Na przestrzeni ostatnich lat myślę, że tak. Jest to sezon niespodzianek. Każdy może wygrać z każdym, tak samo jak każdy może z każdym przegrać.

 

W przeszłości wspomniałaś, że na samym początku Twojej przygody z siatkówką, byłaś najsłabsza. Czy droga do Twojego osobistego sukcesu, jakim są występy w kadrze narodowej oraz to, że jesteś ważną postacią w naszym klubie, była dla Ciebie trudna? Wymagało to od Ciebie dużych poświęceń?

Wiadomo, że było ciężko. Początki zawsze są trudne. Jak zaczynałam, to miałam 10 lat. Teraz mam prawie 30, więc było trochę czasu, żeby zapomnieć o porażkach sprzed 15, czy 17 lat i z każdym dniem stawać się coraz lepszą. Do sukcesu dochodzi się poprzez ciężką pracę, którą wszystkie z nas wykonały, bo inaczej by nas tutaj nie było.

 

Aniu dziękuję za rozmowę.

Wróć do listy
19 kwiecień 2024

godz. 20:30

Netto Arena

Polsat Sport

Grupa Azoty Chemik Police
3:1
PGE Rysice Rzeszów

Grupa Azoty Chemik Police vs. PGE Rysice Rzeszów

TAURON Liga