W trzeciej kolejce Tauron Ligi, PGE Rysice Rzeszów podejmowały na własnym parkiecie MOYA Radomkę Radom. Spotkanie zapowiadało się fascynująco, ze względu na dobre, przedsezonowe transfery przyjezdnych.
 

W spotkanie lepiej weszła drużyna z Radomia. Kibice, którzy przybyli na halę Podpromie już od początku meczu mogli zobaczyć wiele długich i ekscytujących akcji. Przy stanie 4:6 pierwszym asem serwisowym popisały się radomianki. Nie minęła chwila, a Rysice przegrywały już 4 punktami, więc trener Antiga ratował się wzięciem czasu.

Gospodynie miały problem ze skutecznym wykończeniem ataku i z każdą akcją przewaga rywalek rosła. Wyśmienicie w bloku i przyjęciu spisywały się podopieczne trenera Stefano Micoliego. W pewnym momencie zawodniczki z Radomia prowadziły już 8 punktami (13:21) i rzeszowianki uległy ostatecznie do 16.

Drugi set był kontynuacją świetnej gry przyjezdnych. Dzięki swoim nietuzinkowym zagrywkom, Marie Scholzel wyprowadziła swój zespół na czteropunktowe prowadzenie (0:4). Podrażnione Rysice wzięły się do odrabiania strat. As serwisowy Katarzyny Wenerskiej sprawił, że przewaga ta zmalała do zera (10:10).

Rzeszowianki nabierały wiatru w żagle. Kolejnym asem popisała się Kalandadze. Radomianki nie mogły skutecznie skończyć ataku, przez co swoje szanse na kontry wykorzystały kolejno Coneo i Orvosova, co doprowadziło do 4 punktów przewagi naszych zawodniczek (16:12). Skuteczna na siatce była również Obiała. Siatkarki Stefano Micoliego coraz częściej się gubiły, co skutkowało pewną wygraną do 16.

Trzecia partia zaczęła się od mocnego uderzenia Rysic. W ataku rządził duet Coneo/Orvosova, a w zagrywce fantastycznie spisywała się Kalandadze, która popisała się kolejnymi 2 asami i kilkoma bardzo mocnymi serwisami, dzięki czemu przewaga wynosiła już 4 punkty (6:2).

W kolejnych akcjach żadna z drużyn nie potrafiła skutecznie odskoczyć rywalkom. Miejscowe przez większość seta utrzymywały jednak bezpieczne, trzypunktowe prowadzenie, którego nie oddały już do końca, wygrywając do 20.

Czwarty set dzisiejszego spotkania nie rozpoczął się po myśli naszej drużyny. Proste błędy w ataku skutkowały szybkim prowadzeniem 0:3. To jednak nie podłamało naszych zawodniczek, które w mgnieniu oka odrobiły straty.

Gdy radomianki znów odjechały Rysicom na kilka punktów, za odrabianie strat wzięła się Obiała, która dwukrotnie skutecznie zablokowała przeciwniczki, oraz Coneo, która pewnie kończyła ataki.

Niesamowitym heroizmem w obronie popisała się libero drużyny z Radomia – Maria Stenzel, która uratowała akcję wybiciem nogą, dzięki czemu jej drużyna zdobyła szczęśliwie punkt.

Zacięta walka o każdy punkt sprawiła, że końcówka meczu była bardzo emocjonująca, a długie wymiany tylko osładzały kibicom to spotkanie. W walce na przewagi lepsza okazała się drużyna z Radomia i czekał nas tie-break.

Początek ostatniej odsłony dzisiejszego meczu był kontynuacją poprzedniej partii. Wyrównana gra z obydwu stron nie przyniosła żadnej drużynie wyraźnej przewagi. Z czasem to się jednak zaczęło zmieniać na nasza niekorzyść. Rysice musiały gonić wynik (4:7).

Rzeszowianki nie potrafiły dogonić rywalek i uległy do 12. MVP spotkania została Natalia Murek.

PGE RYSICE RZESZÓW 2:3 MOYA RADOMKA RADOM (16:25; 25:16; 25:20; 24:26; 12:15)